Damka napisał(a):Jaja znoszone przez samicę pozbawioną partnera, który by na kilka dni wcześniej je zapłodnił i tak są jajami bezwartościowymi - nic się z nich nie wylęgnie, nawet gdyby ogrzewane były nieustannie. Procesem rozpoczęcia produkcji jaj w organizmie ptaka (i nie tylko) sterują hormony uwalniane w odpowiednim stężeniu o właściwej porze roku i przy sprzyjających warunkach. A kiedy ten proces zostaje uruchomiony, jaja są po prostu wytwarzane, a samicy nie pozostaje nic innego, jak je znosić - nie ma ona żadnego wpływu na to, by go powstrzymać.
Gdyby dołączył do niej w najbliższych dniach nowy samiec, byłaby szansa na to, że choć 2-3 jaja zostałyby zalężone (zanim otoczy je skorupka), a niewykluczone, że w tej nowej sytuacji jej organizm zostałby pobudzony do nadprogramowej produkcji i zniosłaby 1-2 jaja ponad zwykłą normę. Niektóre samice mając świadomość, że złożone jaja są niezapłodnione same usuwają je z gniazda (dobrym przykładem jest tu bocianica ze Szczecina-Warszewa, która tak właśnie postąpiła zarówno w ubiegłym, jak i w tym roku), ale nie dzieje się tak w każdym takim przypadku.
Nie trzeba się też obawiać, że samica umrze z głodu samotnie ogrzewając i pilnując jaja. Kiedy głód dokuczy jej w stopniu zagrażającym jej kondycji i szansom na własne przeżycie – zostawi jaja i poleci zdobywać pokarm. Instynkt podpowie jej, że przede wszystkim ona musi przeżyć, by móc przedłużać gatunek w następnych sezonach. Na pewno więc nie przekroczy bezpiecznej dla swego przeżycia granicy.
I nie ma się co buntować przeciwko naturalnym zjawiskom występującym w przyrodzie od zarania dziejów. Tylko dzięki naturalnej selekcji i naturalnemu, instynktownemu doborowi poszczególne gatunki zwierząt mogą przetrwać, o czym decydują tylko najzdrowsze i najsilniejsze osobniki i ich geny. Być może samiec dostrzegł lub wyczuł coś (czego my nie jesteśmy w stanie dostrzec), co zdecydowało, że zrezygnował z tworzenia pary z tą samicą, a może były jakieś inne przyczyny – tego nigdy się nie dowiemy. Nie ma co go potępiać, on kieruje się instynktem. Zresztą pogoda może w końcu się poprawi i wkrótce dolecą opóźnione stada bocianów, a wśród nich partner dla Magdy. Oczywiście, samicy - zwyczajnie, po ludzku - wszystkim nam szkoda, ale też nie ma powodu, by wylewać krokodyle łzy – w przyrodzie zdarzają się gorsze nieszczęścia.
Damusiu kochana nie wiesz jak bardzo mnie uspokoiłaś tym wszystkim co tutaj napisałaś, tak strasznie się martwię o Magdę, ale skoro piszesz że z głodu nie umrze, to Ci wierze:)
Teraz tylko pozostało trzymac kciuki, żeby Magda znalazła sobie szybko partnera, ale jak będzie tak siedziec bez ruchu , to gdzie go znajdzie.
To jest już jej 2 jajko, a może ich znieśc 5 , więc partner potrzebny na gwałt.
Serdecznie pozdrawiam Dariaa.
Właśnie doczytałam wyżej że samica odleciała, to znaczy że poleciała coś zjeśc i bardzo się cieszę:)