Po tygodniowej nieobecności u naszych bocianów spotkała mnie przykra niespodzianka. Bardzo zasmuciła mnie stopniowa eliminacja malucha.
Gdy wyjeżdżałam, maluch znakomicie sobie radził wśród starszego rodzeństwa, ale wtedy rodzice przynosili więcej drobnego pokarmu, wiec sprytny maluch dawał sobie radę, przy "grubszej zwierzynie" był bez szans. W/g mnie to niedożywienie było przyczyną tego, że maluch tracił siły, bo w pierwszych dniach poruszał się sprawnie, podziwialiśmy go za jego spryt. Samiec pojął słuszną, męska decyzję.
Jedno co pozostało bez zmian, to problemy z przekazem
Dzisiaj jest zimno 15st. i od rana pada deszcz.
Wrócił przekaz z gniazda. Po porannych opadach, wyszło słoneczko i było względnie ciepło.
Popołudniowa sjesta... uroczy obrazek

A później wszystko wróciło do"normy" - obraz zrobił "fiku-miku"

A teraz nie ma wcale
