Tak Krysiu, o 11:19 niewątpliwie przyleciał ex-partner naszej samicy. Naszabrował, ile zmieścił w dziób, przyniesionego przez nią wcześniej siana i poleciał mościć swe nowe gniazdko. Nieładnie panie boćku!
O 11:21 samica wróciła - pewnie widziała jego niecne poczynania, ale co może począć.
http://www.youtube.com/watch?v=u5oGdPEm4eM
11:47 Znów przyleciał - nastąpił zwyczajowy klekot powitalny (z jego strony z pewnością fałszywy), ale bocianica na szczęście nie wstała. Tym razem siedziała na dołku i samiec nie miał możliwości wyzbierania miękkiej ściółki. Postał ok. 4 minuty z rozchylonymi nieco skrzydłami (pozycja gotowości do ewentualnego ataku?) i opuścił gniazdo.
http://www.youtube.com/watch?v=SRSAc7hl2Q4