Witam. Postaram się chociaż częściowo, w miarę możliwości, uzupełniać nieobecność Piotra na forum.
Obserwacje zaczęłam ok. godz. 11:00. Wszystkie młode bociany były na gnieździe.
11:09 Przyleciał dorosły. Karmienie.
Do godz. 14:20 młode nie opuszczały gniazda.
14:20 Wyleciały jeden za drugim
Wracały i leciały znów.
Chwilami widać je nad szklarnią.
Pięknie już latają
Zauważyłam, że mają mokre szyje, musiały gdzieś pić.
14:57 Na gnieździe są dwa młode. Przylatuje rodzic i natychmiast zjawia się trzeci młody.
Karmienie z dokładką od drugiego rodzica który zrzucił dość sporą porcję. Młode pojadły i zaraz potem poleciały.
16:35 Kolejny raz wyleciały, żeby za chwilę wrócić z powrotem. Na horyzoncie pojawił się dorosły bocian. Karmienie, a raczej mała przekąska. Uporały się z nią błyskawicznie.
Młode jeszcze kilkakrotnie wylatywały z gniazda. Przypuszczam, że szukają wody.
Od 17:39 cała trójka jest na gnieździe.
18:20 Młode chyba już słyszą nadlatującego rodzica (1).
18:21 Ustawione w kółeczku już gotowe do jedzenia (2). Rodzic ląduje (3). Młode łapią go za dziób (4). Nie mogą się doczekać. Bocian zrzucił trochę pokarmu. Młode szybko się z tym uporały. Dorosły zaraz po zrzuceniu pokarmu odleciał.
18:29 Kolejne karmienie. Bocian ma w wolu coś dużego. Nie może tego zrzucić. Pomimo tego, że młode stymulują go, szarpiąc za dziób, udaje mu się zrzucić tylko jakieś drobne kawałki. Po 7 min. prób bocian rezygnuje z karmienia. Połyka to, co utkwiło mu w gardle i odlatuje.
Nieudane karmienie
Młode bociany pozostały na gnieździe.