PADO napisał(a):Całkowicie się zgadzam, ze folia jest niebezpieczna, ale podgląd założony jest chyba po to, by dyskretnie obserwować naturę, a nie ingerować w nią.
A gdyby nie było tam kamery, nikt by nie wiedział o niebezpieczeństwie.
Miejmy nadzieję, że do czasu wylęgu piskląt problem sam się rozwiąże. W/g mnie złym pomysłem byłoby teraz ingerować w gniazdo.
Dobrze by było aby na ten temat wypowiedzieli się ornitolodzy, którzy mają pojecie o zachowaniu ptaków, a nie tylko miłośnicy.
No to zadam tylko jedno pytanie: uważasz że folia, sznurek, żyłka i inne temu podobne rzeczy to "natura"?!
Natura jest wtedy, gdy tydzień bez przerwy leje, i temperatura w nocy wynosi 5 stopni C. A przemoczeni i wychłodzeni rodzice nie są w stanie chronić piskląt w zalanym gnieździe i cały lęg ginie! Widziałam takie rzeczy. I godzę się z nimi, bo to natuaralna "siła wyższa".
Ale trudno mi sie pogodzić z tym, że w okropnych męczarniach giną pisklęta, bo ktoś bezmyślny zostawił na polu sznurek, albo wiatr wywiał ze śmietnika torebkę foliową, którą wyprodukował człowiek,a bocian przyniósł je na wyściółkę do gniazda. Ewolucja nie wyposażyła zwierząt w umiejętność bezpiecznego obchodzenia się z takimi rzeczami. W takich sytuacjach uważam ingerencję za uzasadnioną! Nikomu nie życzę, żeby musiał patrzyć, jak miesięcznemu bociankowi puchnie do monstrualnych rozmiarów zaplątane w sznurek albo cienką folię skrzydło... Zwłaszcza przez oko kamery!
Pozdrawiam.