Pan Radek Włodarczyk (ornitolog)-
pisze Pan, że bocianiatka padły zapewne z wychłodzenia, a nie z głodu, a więc nie ma Pan 100% pewnosci, ze przyczyną śmierci, nie był głód. Zgoda, z wychłodzenia, z pewnością też, ale jeżeli kilkudniowe pisklę nie otrzyma grama pokarmu przez ponad dobę, to (nie jestem specjalistą w tej dziedzinie), to może umrzeć... Samica wygrzewała pisklaki sama, bo samiec wyfrunął z gniazda i nie wrócił, wiemy dlaczego to zrobił- On wiedział, że przy braku pokarmu na żerowisku, piskląt nie wychowają. Jeśli chodzi o ingerencję, to kiedyś słyszałam, od P.Prof.Z. Jakubca, że w wyjątkowych przypadkach, jest ona dopuszczalna. To był wyjatkowy przypadek - gdyby samica otrzymała wczoraj pomoc, być może by maluchy żyły. Myślę, że kierowanie się odrobiną wspólczucia dla bocianów, nie jest grzechem,ani przestępstwem.
W każdym bądź razie dziękuję Panu za to, że pofatygował się Pan na nasze forum w celu wyjaśnienia tego problemu. Nasi Administratorzy i Moderatorzy, od rana nie pojawili się...
Pozdrawiam i jeszcze raz, dziękuję, chociaż przyznaję się, że nie przekonał mnie Pan...ale to już nie Pana wina.
Przykry jest widok konających piskląt, które ostatkiem sił, rwą się do życia...